Bajka psychoedukacyjna „Nowa rzeźba”

Autor: Czytelnik Portalu Pedagogika Specjalna
Opublikowano: 1 października 2019 roku.

Rzeźba przedstawiająca chłopca grającego na flecie

Poruszane problemy: ponoszenie konsekwencji za swoje czyny, dostosowanie się do nowego środowiska i panujących w nim zasad, szacunek do innych, w tym osób starszych i chorych, zdobywanie sympatii u innych oraz zniechęcanie do siebie, odpowiedzialne zachowanie.

Grupa odbiorców: dzieci w wieku szkolnym (6-10 lat)

Proponowane sytuacje, w których może być zastosowana poniższa bajka psychoedukacyjna: problemy wychowawcze w klasie – niszczenie mienia szkoły, dokuczanie innym, nieodpowiedzialne, zagrażające zdrowiu zabawy, brak szacunku dla starszych, chorych; klasy, grupy, w których pojawiają się nowe osoby. Zajęcia o charakterze socjoterapeutycznym z uczniami zagrożonymi niedostosowaniem społecznym/niedostosowanych społecznie. Uwrażliwianie na potrzeby innych oraz potrzebę wsparcia w klasach integracyjnych.

BAJKA PSYCHOEDUKACYJNA NOWA RZEŹBA

W sali muzealnej panowała cisza. Słychać było tylko rozmowę dwóch obrazów:

– Jak tu nudno dzisiaj. Pustką wieje, dzieci nie przychodzą…

– Ma pani rację pani królowo, czyżby dzisiaj nie było żadnej wycieczki?

Odezwał się na to posąg Hermesa:

– Słyszałem jak kustosz rozmawiał z panem dyrektorem. Dzisiaj zamknięte, dzień prac remontowych, sprzątania i zmiany dekoracji, a także renowacji naszych starszych kolegów – to mówiąc, spojrzał na zabytkowy zegar, który nie ruszał już ani jedną wskazówką – Tobie, bracie, przydałby się już odpoczynek, może jakaś emeryturka?

– Oj tak, bardzo chętnie panie posągu, bardzo chętnie. Jednak obawiam się, że jeszcze nie czas na to. Mają mnie wkrótce zabrać do warsztatu i podbić moje nogi, a także naoliwić, może będzie mi lepiej – odparł słabym głosem zegar.

– Skoro dzień sprzątania, to wreszcie odkurzą nam ramy droga pani królowo! – krzyknął obraz przedstawiający konia.

– Oj tak, tak, lżej będzie wisieć!

– Słyszałem też – wtrącił posąg Hermesa – że mają nam przywieźć jakąś nową rzeźbę.

– Ooo no proszę – odezwała się płaskorzeźba wisząca obok drzwi – jakiś daleki kuzyn ma się pojawić? Ciekawe kto to.

Wtem, do sali wszedł kustosz, poprzyglądał się wszystkim obrazom, rzeźbom, posągom i starym meblom. Zabrał ze sobą dwa krzesła i zwrócił się do zegara:

– Ciebie staruszku zabiorę później, potrzebuję pomocy, bo sam cię nie ruszę.

Dzień w muzeum przebiegł spokojnie na sprzątaniu i pielęgnowaniu zabytków. Na wieczór przyjechał długo wyczekiwany gość – nowa rzeźba. Wszyscy czekali z niecierpliwością, aż zostanie odpakowana.

Wreszcie kustosz rozciął karton i folię, a oczom wszystkich ukazała się rzeźba. Na pierwszy rzut oka wyglądała na miłą i delikatną, ale kiedy tylko kustosz opuścił salę muzealną, pokazała swoje prawdziwe oblicze. Od razu zeskoczyła z podestu i zaczęła skakać po sali zaczepiając wszystkie zabytki. Obrazy wytrzeszczyły oczy z przerażania:

– Co ona robi? Co się dzieje? Co za chaos!

Nowa rzeźba strąciła wielką donicę z kwiatem, z której wysypała się ziemia.

– No świetnie! Cała praca pań sprzątaczek na nic! Od nowa jest brudno! Hej, koleżanko, co ty wyprawiasz? Wracaj na swoje miejsce, to nie zoo, żeby skakać jak małpa! – oburzył się posąg Hermesa.

– O co ci chodzi kolego? Coś taki sztywny? Jak z drewna normalnie.

– Z drewna? Jak możesz?! Jestem z najszlachetniejszych surowców!

– Mniejsza o to, nie interesuje mnie z czego jesteś i kim jesteś, chodź tu pobawić się ze mną, albo siedź cicho i się nie odzywaj!

– Bezczelna! Ledwo przyjechała i już bałagani, nawet się nie przedstawiła, nie porozmawiała, a już czuje się jak u siebie! – podsumował obraz królowej.

Nowa rzeźba podskoczyła do starego zegara:

– A ty co, nie chodzisz staruszku? Zaraz cię tu naprawię.

I zaczęła kręcić korbką zegara.

– Ała, nie rób tak, proszę, to boli. Nie jestem naoliwiony, tą korbką nikt nie kręcił od lat, wypadnie z zawiasów za chwilę! Ała, ała! – krzyczał zegar.

– Nic się nie bój, hahaha, zaraz będziesz śmigał tak jak ja.

W tym momencie korbka, którą kręciła rzeźba się urwała.

Nastała cisza. Zabytki popatrzyły współczująco na zegar. Ten zaś skulił się i popłynęły mu łzy.

– Co zrobiłaś?! Skrzywdziłaś naszego przyjaciela! Jesteś okrutna! Zła! Nie chcemy cię u nas! – przekrzykiwały się zabytki.

Jednak nowa rzeźba nie przejęła się tą sytuacją.

– Phi, dajcie spokój, zaraz mu przejdzie.

Zapadła noc. Była to najgorsza noc w muzeum, jaką zabytki kiedykolwiek przeżyły. Nowa rzeźba hałasowała i nie dawała im spać.

O poranku do sali przyszedł kustosz. Zobaczył rozsypaną ziemię i urwaną korbę zegara, do tego poskręcany dywan i naderwane firanki.

– Co tu się stało?! Jakieś włamanie? Nikogo nie brakuje? Nic wam nie jest? Zaraz przychodzi wycieczka, trzeba to szybko posprzątać!

Panie sprzątaczki zabrały się za porządkowania sali na nowo. Kiedy skończyły, do sali weszła grupa dzieci. Obrazy i posągi wdzięczyły się, aby wypaść jak najlepiej. Jednak nowa rzeźba robiła wszystko, aby popsuć efekt. Rozśmieszała wszystkich, robiąc głupie miny, podstawiała nogi dzieciom i przewodnikowi, hałasowała i wierciła się. Wszystko to psuło wycieczkę i rozpraszało oglądające dzieci. Nagle, rzeźba tak zaczęła się wiercić, że w końcu spadła z podwyższenia i rozbiła się na drobny mak. Nastała cisza. Szybko sprzątnięto szczątki. Obrazy pobladły, posągi spuściły głowy. Po nowej, rozrabiającej koleżance nie zostało ani śladu.

– Zawsze dostajesz to, na co zasłużyłeś – powiedział cicho stary zegar.

Autor: Martyna Długosz – terapeuta pedagogiczny, pedagog specjalnyCzytelniczka Portalu

Bookmark the permalink.

Zbliżające się szkolenia online w naszej akredytowanej placówce doskonalenia nauczycieli:

Dodaj komentarz