Myślę, że zmiana „nazewnictwa” dotyczącego osób z niepełnosprawnością na przestrzeni lat jest czymś naturalnym. Jako społeczeństwo ciągle się rozwijamy i dążymy do tego, abyśmy wszyscy – bez względu na stan zdrowia czy stopień sprawności – byli jego częścią, bez segregowania. Oczywiście określenia „człowiek niepełnosprawny”, czy „człowiek z niepełnosprawnością” zawsze będą miały pierwiastek segregacyjny, bo dzielą ludzi na zdrowych i tych, którzy nie są sprawni. Nie są więc doskonałe. Dlatego nie mam nic przeciw poszukiwaniu odpowiedniej formy, bo przecież gdyby słownictwo nie ewoluowało, nadal używalibyśmy określeń „debil”, czy „kretyn”. A tego nikt z nas by nie chciał.