Skutki wpływu zdalnej edukacji na rozwój społeczny dzieci, a wsparcie ich rozwoju dzięki zaangażowaniu w wolontariat szkolny

Autor: Czytelnik Portalu Pedagogika Specjalna
Opublikowano: 29 stycznia 2023 roku.

W wyniku pandemii uczniowie zostali odcięci od bezpośrednich kontaktów rówieśniczych i przyjacielskich, od rytmu dotychczasowego życia, co miało wpływ na ich samopoczucie i stan psychiczny. Nadmiar „nudy”, samotność, brak kontaktów z kolegami powodowało nagromadzenie się negatywnych emocji. Młodzi ludzie doświadczali braku zaspokajania potrzeb: wspólnego przebywania, zabaw, rozmowy z rówieśnikami, poczucia bezpieczeństwa, co mogło przyczyniać się do opóźnienia w rozwoju społecznym. Tego stanu nie zdołało zrekompensować przebywanie z członkami najbliższej rodziny, w której niejednokrotnie brakowało innych dzieci w wieku szkolnym. Potwierdza to moje doświadczenie nauczyciela wychowawcy i opiekuna szkolnej świetlicy.

Jak sami uczniowie mówili, czuli się bardziej samotni. Spędzali czas grając w gry komputerowe lub planszowe, oddawali się swoim zainteresowaniom czytelniczym, artystycznym, muzycznym i tanecznym, a także uczyli się języków obcych. Bezpośredni kontakt z rówieśnikami zastąpiły relacje wirtualne na czatach, forach i w social mediach, a także za pośrednictwem telefonów, stając się namiastką budowania więzi społecznych. Prawidłowy rozwój społeczny młodych ludzi jest ściśle związany z ich rozwojem emocjonalnym, który w tamtym czasie był mocno zaburzony.

Mimo obecności rodziców czy rodzeństwa w domu, młodzi ludzie czuli się wyobcowani ze środowiska szkolnego, przeżywali wiele trudnych emocji, czuli lęk i niepewność jutra. Dzieci, nie mając okazji przebywać z rówieśnikami, nie mogły okazywać sobie życzliwości, integrować się czy wzajemnie wspierać w różnych sytuacjach, o których nie zawsze można porozmawiać z dorosłymi.

Chciałam uzyskać informację, w jaki sposób zdalny udział w lekcjach był odbierany przez uczniów, a także na ile czuli się oni w tej nowej formie swobodnie i pewnie. Docelowo miałam zamiar porównać odbiór wirtualnych zajęć z doświadczeniami tradycyjnych lekcji, prowadzonych bezpośrednio w klasie. Zdecydowałam, że przeprowadzę badanie ankietowe, w ramach którego zbiorę informację od uczniów na temat ich odczuć związanych ze zdalną edukacją podczas pandemii. Przygotowałam w tym celu ankietę złożoną z ośmiu pytań, z których trzy były zamknięte, a pozostałe miały charakter otwarty. Dominowały odpowiedzi jednokrotnego wyboru, jednak niektóre z kwerend pozwalały wybrać więcej niż jedną opcję.

Oto pytania, które zadałam uczniom w ankiecie:

  1. Czy korzystanie z platformy Microsoft Teams sprawiało ci kłopoty?
  2. Jak się czułaś/czułeś podczas zajęć świetlicowych online?
  3. Czy odczuwałaś/odczuwałeś brak koleżanek i kolegów podczas nauki zdalnej?
  4. Czy brakowało ci bezpośredniego kontaktu z nauczycielem podczas zajęć?
  5. Czego brakowało ci podczas nauki zdalnej (np. zajęć sportowych itp.)?
  6. Co najbardziej podobało ci się na zajęciach online?
  7. Ile czasu spędzałaś/spędzałeś przed komputerem w ciągu dnia?
  8. Czy twój rytm dnia uległ zmianie podczas edukacji zdalnej (np.: pory wstawania, jedzenia, wypoczynku, snu itp.)?

Każda kafeteria umożliwiała wybór oceny tematu pytania na trójstopniowej lub pięciostopniowej skali. 

Przygotowawszy narzędzie ewaluacyjne, wybrałam grupę badawczą, której odpowiedzi miały posłużyć do przeanalizowania tematu prowadzonego badania. Była to jedna z klas trzecich ze Szkoły Podstawowej nr 358 w Warszawie, moi ówcześni wychowankowie. Badanie zdecydowałam się przeprowadzić tuż po szczycie pandemii, na przełomie kwietnia i maja 2021 roku. Wyniki nie były zaskakujące. 

Pierwsze pytanie skupiło się na narzędziach wykorzystywanych do pracy zdalnej, w tym przypadku chodziło o swobodę posługiwania się platformą e-learningową Microsotf Teams, którą wszyscy badani uznali za prostą w obsłudze i nie sprawiającą im żadnych problemów. Nie jest to zaskakujące, gdyż młodzi ludzie praktycznie od najmłodszych lat są oswojeni z tego typu technologią i wprowadzanie nowych programów i aplikacji nie nastręcza im żadnych trudności, w przeciwieństwie do nauczycieli, z których wielu, będąc w wieku okołoemerytalnym, miało kłopoty z nauczaniem się efektywnego wykorzystywania nowych technologii w tej kryzysowej sytuacji. 

Kolejne pytanie dawało możliwość oceny samopoczucia dzieci związanego z realizacją podstawy programowej za pośrednictwem zdalnej edukacji. Mogli je ocenić jako bardzo dobre, dobre, średnie i złe. Zwraca uwagę brak wyboru najwyższej pozytywnej oceny samopoczucia, jednak większość, czyli 60%, określiło je jako dobre, a 30% oceniło na poziomie średnim. Największą uwagę należy skupić na ostatniej, najmniejszej, bo tylko 10% grupie respondentów, którzy poskarżyli się w ankiecie na złe samopoczucie. 

Na pytanie o to, czy dzieciom brakowało rówieśników, miażdżąca większość, bo aż 90%, odpowiedziała twierdząco, a pozostałe 10% także potwierdziło, że przynajmniej w pewnym stopniu brakowało im bezpośrednich kontaktów z koleżankami i kolegami.

Z kolei, najbardziej podczas pandemii i trwającej w jej trakcie nauki zdalnej, uczniom brakowało osobistego kontaktu z ludźmi, czyli z rówieśnikami, a nawet z nauczycielami. Takiego wyboru odpowiedzi dokonało 90% badanych, podczas gdy pozostałe 10% mocniej odczuło brak zajęć dodatkowych, jak na przykład zajęć sportowych, które nie miały wirtualnego odpowiednika i po prostu nie odbywały się podczas pandemii. 50% respondentów z pierwszej grupy dodatkowo wybrało jako drugą odpowiedź, iż brakowało im także zajęć dodatkowych, zaś 40% tej grupy badanych za największy problem uznało brak bezpośredniego kontaktu z nauczycielem.

Inne pytanie miało na celu znalezienie pozytywnych stron zdalnej edukacji. Dzieci mogły w sposób otwarty wypisać wszystko, co pozytywnie kojarzyło im się z zajęciami, w których uczestniczyły w trybie zdalnym. Najczęstsze odpowiedzi wskazywały gry i zadania (75% odpowiedzi), co nie dziwi, gdyż dzieci bardzo lubią tego typu rozrywki, także wówczas, gdy mają one charakter edukacyjny. Niewiele mniej osób wybierało zajęcia plastyczne i czytelnicze (70% odpowiedzi). Połowa wskazań padła na kontakt z nauczycielem (50% odpowiedzi), natomiast nieco mniej osób wpisało, że podobało im się wszystko, cokolwiek miało formę wirtualną (30% odpowiedzi, czyli można powiedzieć, że zadziałał urok nowości). Kilkoro badanych zwróciło uwagę, że dla nich najbardziej pozytywną stroną edukacji zdalnej była możliwość pozostania podczas zajęć w bardziej nieformalnym stroju, a także fakt, iż nie trzeba było rozstawać się z ukochanymi zwierzakami domowymi (5% odpowiedzi). Jak wskazują powyższe wyniki, uczniowie czuli się bardzo dobrze, jeśli chodzi o zainteresowanie zajęciami online, ich urozmaiceniem, jak też pewną nieformalnością, która w klasie szkolnej nie mogłaby zaistnieć. Jednak urok nowości jest na ogół przejściowy i dłuższe trwanie tego rodzaju zajęć stało się niewystarczające do zaspokojenia wszystkich potrzeb uczniów.

W następnym pytaniu szukałam informacji jak wiele czasu uczniowie spędzali przed komputerem w ciągu dnia roboczego. Pytanie zawierało dwa przedziały czasowe. Pierwszy obejmował obowiązkowe lekcje, a drugi czas wolny po zajęciach szkolnych. Jeśli chodzi o lekcje to 100% odpowiedzi było identycznych, czyli wskazujących 4-5 godzin, co było oczywistym następstwem faktu, iż badana była jedna klasa, w której wszyscy uczęszczali na te same lekcje w tym samym czasie. Z kolei czas wolny był określony przez rodziców, którzy wprowadzali ograniczenia ze względu na potrzeby innych domowników, jak też uwzględniając higienę psychiczną wymagającą innych aktywności niż tylko te z udziałem komputera. Połowa respondentów określiła, że korzysta z komputera po lekcjach przez około 1 godzinę, 45% wskazało, że trwa to około 2 godzin, zaś 5% poświęcało temu zajęciu do 3 godzin. Jak widać, dzieci w młodszym wieku szkolnym są bardziej kontrolowane przez rodziców, jeśli chodzi o spędzanie czasu przed monitorem. Można też przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że w wielu domach niedostatek sprzętu dla wszystkich domowników wymuszał ograniczenia w korzystaniu po to, aby każdy mógł zrobić to, co było najbardziej istotne – rodzice często musieli pracować zdalnie, dzieci odrabiać lekcje i dlatego często dzielono się dostępem do komputera.

Na pytanie o zmiany rytmu dobowego z powodu przejścia w tryb zdalnej edukacji, wszyscy badani zauważyli zmianę, przy czym 65% z nich uznało to za bardzo duże zaburzenie rytmu dobowego, a 35% określiło, iż miało to miejsce w pewnym stopniu. Nie było osoby, której zmiany w czasie pandemii nie zaburzyłyby choć w niewielkim stopniu dobowego rytmu funkcjonowania. Odczucia w tym zakresie mogły być zróżnicowane ze względu na warunki, w jakich żyły poszczególne rodziny, a także na fakt, ilu było w nich członków i ilu z nich jednocześnie musiało przebywać we wspólnej przestrzeni. Dostępna przestrzeń także nie pozostawała bez wpływu na odczucia związane z zaburzeniami dobowego rytmu, gdyż w mniejszych lokalach zdalna edukacja potrafiła być nie lada wyzwaniem logistycznym.

Ogólnie ankieta prowadzi do jednego wniosku: zdalna edukacja miała lepsze i gorsze strony, jednak plusy były czysto technologiczne i związane z atrakcyjnością nowych form, natomiast minusy zaważyły głęboko na sferze psychoemocjonalnej i rozwoju społecznym dzieci.

Bardzo często słyszałam od moich uczniów, po tym jak już wrócili do tradycyjnych form edukacyjnych, że podczas nauki zdalnej bardzo brakowało im osób ze środowiska szkolnego, zarówno innych dzieci, jak też nauczycieli. Szczególnie podczas pracy na świetlicy można było nieustannie obserwować zwiększoną potrzebę uwagi ze strony nauczycieli organizujących zajęcia i czuwających nad bezpieczeństwem wszystkich obecnych, a także było widać, że uczestnicy zajęć świetlicowych preferują działania w mniejszych lub większych grupach, tak aby nieustannie podtrzymywać kontakt z rówieśnikami. Znacznie rzadszym widokiem były osoby samotnie oddające się odrabianiu prac domowych czy innym aktywnościom, co przed pandemią miało miejsce dość często, a obecnie stało się zjawiskiem znacznie rzadszym.

Zarówno dzieci, jak i nauczyciele, próbowali wykorzystać zdalną edukację do wprowadzania zadań, które wykonywane były grupowo. Moi wychowankowie przykładowo napisali wspólnymi siłami wierszyk walentynkowy, który znajduje się na ilustracji. Może nie było to wielkie dzieło literackie, ale liczyło się to, że każdy dołożył do jego powstania własny wers, a wszyscy mali twórcy świetnie się przy tym bawili i na chwilę mogli zapomnieć o dziwnym i trudnym świecie pandemicznym wokół siebie.

Zdjęcie 1: Wierszyk napisany przez uczniów klasy 3 szkoły podstawowej (źródło: autorka)

Dzięki powrotowi do szkoły, młodzi ludzie zaczęli doceniać możliwość przebywania wśród rówieśników, nauczycieli, wśród osób, które się lubią i czują się w swoim towarzystwie dobrze i bezpiecznie. Dla uczniów było to nie lada odkrycie, że ta, nieraz niechętnie witana, szkoła, jest miejscem, którego może im tak bardzo brakować, kiedy zostaną od niego odcięci. Po raz kolejny sprawdziła się teoria owocu zakazanego – brak możliwości zrobienia czegoś, co dawniej było niechętnie robione, zrodził bardzo silną potrzebę i motywację powrotu do znanych sobie miejsc i ludzi.

Sądziłam, że będzie to zjawisko chwilowe, które rozmyje się po pewnym czasie od przywrócenia tradycyjnych form działania szkoły, ale tak się nie stało. Oczywiście natężenie potrzeby się zmniejszyło, ale nadal wszelkie grupowe aktywności cieszą się wielkim zainteresowaniem, nawet jeśli odbywają się poza godzinami lekcyjnymi i wymagają poświęcenia czasu wolnego. Bardzo dobrze to widać w zwiększonym udziale dzieci we wszelkich działaniach w ramach wolontariatu.

Wolontariat dotyczy przede wszystkim uczniów klas starszych, czyli od klasy czwartej do ósmej, których, przed doświadczeniem pandemii, trudno było namówić na jakiekolwiek dodatkowe zajęcia edukacyjne bez przymusu rodzicielskiego lub zachęt w postaci korzyści w procesie edukacyjnym – lepszych lub dodatkowych ocen czy warunku zaliczenia przedmiotu. Obecnie nie ma problemu ze znalezieniem ochotników do takich zadań, a włączanie się w nie uczniów, przynosi ogromne korzyści dla ich rozwoju, zarówno w sferze intelektualnej, jak też emocjonalnej, społecznej i osobowościowej. Dzielą się własnym, całkowicie prywatnym czasem, kreatywnymi pomysłami, życzliwością, serdecznością i bezinteresownością. Dzięki pomocy innym, czują się wartościowi, potrzebni, mają dobre samopoczucie i podwyższają swoją samoocenę. Rozwijają także umiejętności społeczne oraz wrażliwość i empatię, czyli inteligencję emocjonalną.

Wolontariat jest znakomitym doświadczeniem edukacyjnym, które uczy komunikacji, zarówno z rówieśnikami, jak i osobami dorosłymi. Uczy także pewnej odpowiedzialności i wywiązywania się z podjętych zadań i zobowiązań. Udział w wolontariacie często pozwala młodym ludziom realizować swoje ambicje i zamiłowania. Uczniowie nabierają poczucia pewności i celu własnych działań, stają się bardziej otwarci i śmiali w codziennych relacjach. Szczególnie chętnie i z wielkim entuzjazmem społeczność uczniowska włącza się we wszelkie akcje organizowane w ramach wolontariatu szkolnego na rzecz innych osób, w tym ostatnio zwłaszcza na rzecz dzieci z Ukrainy przebywających w Polsce, szczególnie, że wiele takich dzieci stało się uczniami naszej szkoły.

W szkole podstawowej nr 358 w Warszawie, w której pracuję, pełnię funkcję opiekuna szkolnego koła wolontariatu o nazwie „Wolontariusze Hetmana”. W ramach tego koła prowadzę całoroczną akcję pod hasłem „Pomagamy młodszym kolegom i koleżankom w szkole”. Do akcji zgłosiło się wielu uczniów wolontariuszy ze starszych klas, którzy w czasie przerw spędzają z młodszymi dziećmi czas w świetlicy szkolnej, organizując różne zabawy, gry planszowe oraz pomoc w odrabianiu lekcji. Jest to fantastyczna inicjatywa w obszarze pomocy dzieci-dzieciom, dzięki której młodzi ludzie rozwijają swoje umiejętności społeczne, uczą się empatii, wyrozumiałości, opiekuńczości, cierpliwości i nawiązują życzliwe, przyjacielskie relacje z młodszymi koleżankami i kolegami. A młodsze dzieci zyskują uwagę i zaangażowanie starszych kolegów, a także pomoc i wsparcie w rozwiązywaniu trudniejszych zadań i problemów. Dzięki akcjom szkolnego wolontariatu świat, zarówno ten szkolny, jak i szerzej pojęty, poza murami placówki edukacyjnej, jawi się w oczach dziecka lepszym, bardziej przyjaznym i bezpieczniejszym. Z tego względu polecam tworzenie ekip wolontariuszy w każdej szkole, jako metody integracji środowiska oraz rozwoju psychospołecznego i intelektualnego dzieci i młodzieży.

Zdjęcie 2: Opiekun szkolnego koła wolontariatu Elżbieta Stępień z darami (źródło: autorka)

Wybrana literatura:

  1. Buchner A., Majchrzak M., Wierzbicka M., Edukacja zdalna w czasie pandemii. Raport. Edycja I. Warszawa: Fundacja Centrum Cyfrowe.
    https://centrumcyfrowe.pl/edukacja-zdalna/
    [dostęp: 05.01.2023].
  2. Buchner A., Wierzbicka M., Edukacja zdalna w czasie pandemii. Raport. Edycja II.
    Warszawa: Fundacja Centrum Cyfrowe.
    https://centrumcyfrowe.pl/edukacja-zdalna/
    [dostęp: 05.01.2023].
  3. Grabowski M., Badania postaw wobec nauczania zdalnego, Warszawa, Rzecznik Praw Dziecka.
    https://brpd.gov.pl/wp-content/uploads/2021/01/Raport-z-badania-na-zlecenie-Rzecznika-Praw-Dziecka.pdf
    [dostęp: 11.01.2023].
  4. Kurzępa J., Leszczyński K., Przybysz M. M., Uczniowie a pandemia. Raport z badań ilościowych w środowisku uczniów, Lublin, Academicon, 2021.
  5. Nastolatki 3.0. Raport z ogólnopolskiego badania uczniów, Warszawa, Państwowy Instytut Badawczy.
    https://www.nask.pl/pl/raporty/raporty/4295,RAPORT-Z-BADAN-NASTOLATKI-30-2021.html [dostęp: 11.01.2023].

Autor: Elżbieta Stępień – Czytelniczka Portalu
Opiekun świetlicy i wolontariatu w Szkole Podstawowej nr 358 w Warszawie

Bookmark the permalink.

Zbliżające się szkolenia online w naszej akredytowanej placówce doskonalenia nauczycieli:

Dodaj komentarz